Miałem nadzieję, że do tematu dekomunizacyjnego szybko nie powrócę (zwłaszcza wobec ważniejszych wydarzeń samorządowych) jednak wywołany do tablicy przez lokalne miedia, skusiłem się na krótki komentarz. W mojej prywatnej ocenie, szeroko rozumiana dekomunizacja, która bez wątpienia powinna zostać ostatecznie zakończona, zaczyna przypominać tragifarsę, w której politycy prześcigają się w bzdurnej pomysłowości. I tak np w Warszawie zaproponowano, by zdekomunizować ulicę Johna Lennona, w Krakowie ulicę Dworcową- wszak może kojarzyć się z radzieckim pisarzem Nikołajem Dworcowem, zaś szczyt absurdu osiągnięto w Sopocie zmieniając uicę 23 Marca na UWAGA 23 Marca.
W Lublinie udało się nam zatrzymać kilka szalonych pomysłów dekomunizacyjnych obejmujących promozycję zmian ulic: Obrońców Pokoju, Weteranów, Spadochroniarzy czy Gustawa Morcinka, jednak temat wciąż rozpala gorące umysły antykomunistycznych „fighterów”. W związku z tym, najnowszym pomysłem stała się potrzeba dekomunizacji tablic informacyjnych, obejmujących wzmianki, że tu oto „żył-był” konkretnie np. Bierut. Ot suchy fakt bez jakiejkolwiek propagandy ideologicznej służący, pomniekąd jako informacja historyczna, poniekąd jako ciekawostka. Abstrahując od bezsensowności tych działań, czynimy w ten sposób ogromna krzywdę kolejnym pokoleniom. A to już prosta droga do zacierania pamięci i wiedzy historycznej, czego nam robić nie wolno, niezależnie od naszych ocen konkretnych postaci- nawet tak jedznoznacznie negatywnych jak Bolesław Bierut.