Mazowiecki czy „Inka”, czyli lokalne piekiełko

rada-miasta.jpgI oto mamy kolejną awanturę w Radzie Miasta. Po ubiegłorocznych przepychankach związanych z wprowadzeniem do miejskiego nazewnictwa rotmistrza Pileckiego, dziś radni dwóch zwaśnionych obozów politycznych (PiS i PO) postanowili zafundować nam kolejne lokalne piekiełko. Tym razem konflikt zogniskował się wokół postaci Tadeusza Mazowieckiego i Danuty Śledzikówny ps „Inka”, bo radni obu formacji mają różne pomysły na nazwanie tej samej ulicy.  Nie ważne bowiem o co (względnie o kogo), można się pokłócić, ważne by się „kotłowało”. Przykre to, bo zmarli niczym sobie nie zasłużyli, by na ich osobach uprawiać polityczne harce i awanturnictwo, skrzętnie ukrywane pod płaszczykim szlachetnych intencji. Przykre bo polityka przysłania zdrowy rozsądek i całkowicie wypacza zadania, do których zostali powołani miejscy rajcy. Przykre, bo skoro nie można dogadać się w tak prozaicznych sprawach jak nazewnictwo, to co czeka nasz samorząd w najbliższej przyszłości?